sobota, 2 stycznia 2016

A tę surówkę to tak trochę............jak onegdaj mycie okien o 5 rano.............kumacie Kochani ?

Zrobiłam ją z dwóch , no może trzech łyżek rozdrobnionego [ na tytle na ile się da rozdrobnić ] sera pleśniowego.Akurat ja miałam Cambozola.On przy rozdrabnianiu się trochę maże ,ale to nawet jest wskazane ,obmazał bowiem w czasie  mieszaniu,pokrojonego w  średnio drobną kostkę zielonego niedużego ogórka i dwa pęczki rzodkiewek.Napiszę tak................ to jest pyszne.....ale,ale,ale  o tyle kłopotliwe,że należy tę surówkę wykonać,wymieszać i zaraz podać,bo po pewnym czasie "podeszłaby wodą" a to od ogórka.Taka moja rada,przy krojeniu rzodkiewek.Należy mieć je w pęczku i po dokładnym umyciu  i ,obcięciu ogonków należy  ponacinać kolejno każda,na koniec odcinając od natki.To o wiele szybciej,łatwiej i wygodniej.

I jak to robiłam ,tak jakoś przypomniał mi się inny ser,taki z opowieści mojego ojca.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz