Proponuję postarać się rozpoznać jaki TYP KACA ,nas dopadł.Jest bowiem taki który już od samego przebudzenia uniemożliwia jakikolwiek wysiłek............"ani rączką ani nóżką ,jak biedronka przewrócona na grzbiet"..Zwykle tak ,gdzieś około 15 - ej przybiera łagodną formę,pozwalającą już na wykonywanie różnych zadań.I jest też KAC PODGRZANIEC.Przy tym kacu wstajemy rano pełni energii i chęci do pracy co kończy się całkowitą i absolutną klapą około południa.Pamiętam jak bardzo dawno temu w ramach takiego kaca podgrzańca po powrocie z imienin,które przeciągnęły się do 4 rano,a było to w czerwcu umyłam duże okno balkonowe.I nie pomogły,żadne perswazje...............nagle zobaczyłam,że jest ono brudne.Ale skończyło się to ogromnym "kociokwikiem".Ostatnią szybę już wycierałam na klęcząco.Spałam z małymi przerwami,do następnego dnia do rana.
Jak się zachować w przypadku i jednego i drugiego?Czym sobie pomóc?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz