środa, 1 czerwca 2016
MSZYCA PORZECZKOWO-CZYŚCIECOWA..I tak się składa,że ta mszyca jest bardzo łatwo rozpoznawalna i najlepiej znana przez amatorów ogrodników,a to z powodu miedzy innymi corocznego jej występowania.Wiele rzeczy może nas zawieźć , ale ona nie.Ona pojawi się,bez wątpienia i to dość wcześnie wiosną..Żerowanie jej ,jak wielu innych mszyc,prowadzi do zmian wyglądu liści ,a więc do ich deformacji ,szczególnie na porzeczce czarnej .Tę upodobała sobie najbardziej.Oprócz deformacji, także ma miejsce zmiana ich barwy na purpurową,fioletową, lub żółtą.W każdym przypadku ,zmiany koloru liści, prowadzi do uniemożliwianie odżywiania krzewu.Mszyce spotkać można na spodniej stronie liści już...........................wiecie, kiedy? Pod koniec maja lub na początku czerwca.Zatem ,zainteresujmy się porzeczkami.Bo jeszcze trochę tam ona pobędzie by za miesiąc przenieść się na drugiego żywiciela [stąd, taka podwójna nazwa],na żywiciela letniego,którym jest czyściec.Ale na tym nie koniec jej wędrówki ,albowiem ,jesienią powróci na na porzeczki i zimuje pod postacią czarnych ,błyszczących jaj,zauważalnych na końcówkach pędów po zrzuceniu liści przez krzewy,lecz przez powiększające szkło.Pamiętam jak onegdaj chciało mi się je niszczyć mechanicznie,kiedyś chciało.Teraz radzę oprysk z naparu tytoniowego lub jakiegoś innego,równie skutecznego ,nie jesienią lecz teraz,zaraz po zauważeniu mszyc.I w tym miejscu znowu coś mi się przypomina.Dawno,dawno temu był taki preparat,który niszczył także złoża jaj ,ale po dokładnych badaniach okazał się jednak bardzo toksyczny.No - to szczęście,że go już nie ma.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz