SELER.Zarówno jego bulwa jak i łodygi ,jak i liście mają właściwości lecznicze.Niewiele osób cierpiących na schorzenia reumatyczne i artretyczne wie ,że konsumowana co najmniej raz w tygodniu pod postacią surówki bulwy selera powoduje wypłukiwanie nagromadzonych w organizmie szczawianów i innych szkodliwych substancji w formie stałej które zasiedlają stawy i ich okolice.No - nie wspomnę tu o zawartych witaminach i właściwościach lekko moczopędnych,co z kolei daje pozytywne efekty przy nadciśnieniu tętniczym i przy piasku w nerkach i przy innych złogach w przewodach moczowych.W prawdzie lepsza w tym względzie jest pietruszka,a konkretnie jej korzeń,ale SELER także,także .I na tę okoliczność dwie surówki,które wypróbowałam.Nie da się ukryć,że utarta bulwa selera smaczna nie jest.Co zatem?.Zatem należy wymieszać ją z takimi dodatkami by nieco "przebiły,"zagłuszyły" ten smak.W przypadku obu surówek niech bazą będą mniej więcej dwie szklanki utartego selera co przeważnie jest połową dużej bulwy,którą należy dokładnie umyć,obrać i zetrzeć na tarce o grubych oczkach i natychmiast skropić sokiem z cytryny ,by nie pociemniał,bo będzie nieapetycznie wyglądać.Połowa tego ,zatem 1 szklanka winna być utartej marchwi i do tego dwa banany pokrojone w kostkę po obraniu ze skórki oczywiście i dwie łyżki rodzynków i sól i cukier do smaku i jedna szklanka niskoprocentowej śmietany i pół szklanki jogurtu i dwie łyżki chrzanu.I teraz wszystko dokładnie należy wymieszać.Muszę przyznać,że smakuje ona dorosłym i dzieciom [prawda moja koleżanko?] a szczególnie jak jest podawana do ryżu i gotowanego mięsa np. drobiu.Jednak co do ilości soli i cukru,to proszę dopasować do własnego smaku.
A ta druga wersja surówki,to.....................
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz