Oto - jestem.Deser zrobiony,chłodzi się w lodówce.A jest bardzo prosty w swojej" konstrukcji".Po prostu,pokroiłam truskawki i nałożyłam do kompotierek i zrobiłam [uwielbiane] przez dzieci mleczko waniliowe tj: dwa żółtka zmiksowałam z dwoma łyżkami cukru i jedną łyżeczką cukru waniliowego i zaparzyłam to szklana gorącego mleka,które należy dodawać ostrożnie i małym strumieniem,by się deser nie zważył .Zalałam wychłodzonym już ,truskawki.Teraz musi się to jeszcze dodatkowo wychłodzić w lodowce,a potem usłyszę pytanie. ,już na wstępie,już przy drzwiach.............."ciociu,a będzie deser?" a zawsze jest z okolicznościowych owoców,ale o to mleczko też chodzi............"bo wiesz ciociu ,to smakuje prawie jak lody".
Winna jestem taką uwagę:jajka zawsze wkładam na moment do wrzątku a to na okoliczność zabicia salmonelli i to jest wystarczające bo wrząca woda ją zabija.A przy okazji ::Proszę nie postępować podobnie z pomidorami bowiem akurat tu nie tak należy niszczyć to co szkodliwe,co na skórce się znajduje ,bo..................przez sparzenie skórka pęka i to co było na jej powierzchni automatycznie przenika do miąższu.Należy najpierw umyć w zimnej wodzie czy to pomidory czy owoce i dopiero potem,ewentualnie je sparzyć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz