niedziela, 15 lutego 2015

Cd ,jak to onegdaj bywało?Kończyło się lato i owoców i warzyw przybywało.Nie przypominam sobie kompotów ze śliwek ,jabłek czy gruszek ,ale mieszane tak. Natomiast marynowane w occie  gruszki i  śliwki to była praca..Gruszki robiono tak:Twarde jeszcze owoce przeważnie  Barwile,tak nazywała się ta odmiana,a jeden sklepowy zachęcał,"wstąp na chwile,kup Barwile", obierano se skórki  przekrawano na połówki i wykrawano gniazda nasienne.Natychmiast wkładano je do zakwaszonej wody ,by nie pociemniały.Przygotowywano  syrop z 1kg cukru i szklanki octy.Oczywiście syropu  było tyle by wszystkie gruszki się usmażyły.Dla czego nazywano to smażeniem nie wiem.Wrzucano partiami do gorącego syropu  z cukru,octu i kilku goździków.Tak długo smażono na wolnym ogniu ,aż zrobiły się  bursztynowe,wówczas  łyżką  wyjmowano je do przygotowanych słoi lub garnków kamiennych i wrzucano następną partie,aż wszystkie przetworzono .I o dziwo ,zarówno w słojach owiązane mokrym pergaminem [bu lepiej przylegał] lub garnkach kamiennych przechowywały się idealnie.Ale ze śliwkami ,to już była bardziej skomplikowana sprawa.Po wydrylowaniu zalewano je syropem w takich samych proporcjach jak  do gruszek,.pierwszego  dnia i zlewano syrop ,następnego,zagotowywano i ponownie zalewano śliwki .I tak przez co najmniej , tydzień.Ostatniego dnia wrzucano śliwki do wrzącego syropu zagotowywano i sytuacja się powtarzała jak z gruszkami,"szły "do słoi lub garnków kamiennych.Takie stopniowo przyzwyczajane do syropu zachowywały swój kształt  [nie rozpadały się nigdy] i były "sprężyste" jak rodzynki.Uwielbiałam je i nadal uwielbiam,więc przetwarzam.Aha ,do syropu też dodaje się goździki.Zarówno gruszki jak i śliwki,mogą służyć po pokrojeniu za dodatek do surówek.To tyle na dziś,a miałam jeszcze w planie "KOŃCZYMY JEDZENIE ,ZACZYNAMY ODŻYWIANIE'. "ale ,to już jutro ,no i cd "Jak to onegdaj bywało" bo jeszcze tyle,tyle przetworów.Aha,proszę przypomnieć mi jutro bym zaczęła od "ODŻYWIANIA",bo znowu zakopie się w tych przetworach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz