sobota, 16 maja 2015


JEŻYNA BEZKOLCOWA ma wyśmienite pachnące owoce.Są deserowe i przerobowe.A jaka  pyszna z nich jest nalewka.Ale o niej na koniec.|Teraz o rośliny należy zadbać."Prowadzić przy podporach",koniecznie,a najlepiej przy jakimś płocie wystawione "twarzą " do słońca.Wówczas są bardzo słodkie.Teraz  też potrzebują nawożenia.I nie ma to większego znaczenia jakiego, nawozu użyjemy choć są specjalistyczne  przeznaczone właśnie do jeżyny.I tak sobie myślę.....................czy wszystkie ubiegłoroczne pędy zostały wycięte???????/,bo to konieczność.Każdy rok,to nowe pędy i nowe na nich owocowanie.Pozostawienie starych,to "przechodzenie" chorób i szkodników  na młode.Ot,choćby taki "złośliwiec',chyba z grupy przędziorków,jeżeli się nie mylę,który potrafi spowodować  niedojrzewanie owoców.Śnieg spadnie a owoc zielony.I tu najskuteczniejsza rada  to likwidacja krzewów,szczególnie jak szkodnik "buszuje" już  od kilku sezonów.Ważny też jest sposób pielenia w bliskości krzewów.Nie należy nigdy ,przenigdy skaleczyć korzeni,ko z miejsca skaleczenia wyrosną pędy pokryte kolcami.To ma nawet swoją nazwę,ale tu nieistotną.Taka jeszcze uwaga ! ,jeżeli jeżyny rosną w cieniu [a nie powinny ] należy w czasie kwitnienia choćby jeden raz opryskać je preparatem zapobiegającym powstawaniu szarej pleśni.Ten sam preparat  ,który stosuje się "na" kwitnące truskawki .Ostatnio był to Sumileks,a ja jeszcze pamiętam  Euparen.A może teraz jest jakiś inny.

Nalewka...........robi się ją bardzo łatwo.Do szklanego naczynia wsypuje się owoce i zasypuje cukrem,licząc 40dkg cukru na 1kg owocu.Można do tego naczynia,za kilka dni dosypać i owoców   i cukru.Postawić w ciepłym miejscu np na balkonie,lub oknie,dobrze zamknięte................bo mrówki jak się zwiedzą,to będzie kłopot.Po  miesiącu sok się zlewa  i owoce zalewa wódką.Po następnym miesiącu zlewa wódkę i miesza z sokiem.Kto lubi mocną nalewkę dodaje nieco spirytusu Teraz "zabutelkowana" winna postać,a jeszcze lepiej poleżeć w chłodzie i ciemności .I jeszcze to..........cukru dać lepiej więcej jak mniej bo mojemu sąsiadowi Stefanowi który robił  nalewkę na działce zupełnie niespodziewanie zrobiło się wino [jeszcze przed dodaniem wódki] oczywiście,ależ było pyszne.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz