środa, 13 maja 2015

Onegdaj bywało tak:O tej porze już organizowało się wielkie pranie.Bo po zimie się uzbierało. W zimie się nie prało.Wiklinowy kosz,który stał w przedpokoju był pełny.Jak byłam mała to grając w chowanego chowałam się do tego kosza Miał taki kształt,że był zaokrąglonym z jednego boku trójkątem i pięknie pasował do miejsca w kącie przedpokoju,zabierając niewiele miejsca.Pranie  rozpoczynało się znoszeniem potrzebnych przedmiotów do małego domku  na końcu posesji  zwanego pralnią.W balii moczono w proszku Radion co to sam prał białą pościel i bieliznę ,  na całą noc.Dopiero następnego dnia było pranie zasadnicze.Ale ja nie o tym chciałam pisać,bo kiedyś już pisałam ,ale o Pani Anielce co do prania przychodziła.Była sprzątaczką w poradni" Kropli Mleka",bo tak zwano wtedy Poradnię D,czyli dziecka.Wynajmowała się też do prania,które jak już wspomniałam wcześniej trwało  trzy dni,bo wszystko robiła praczka,nie bylo żadna pralka.Nawet "Frani" jeszcze nie było.Jak była ładna pogoda to pranie rozwieszano na powietrzu,a jak pięknie potem pachniało.Ale wracając do p.Anielki,to mama zawsze szykowała  specjalny obiad kaloryczny bo praczka musi mieć siłę.Na śniadanie zjadała dwie pajdy chleba ze smalcem i wypijała kielonka jak sama mówił,ale ten kielonek to tak było około pół szklanki.Jednak miała jeszcze do tego specjalne życzenia .Prosiła o łyżeczkę do herbaty co rozśmieszyło mojego ojca absolutnie..........."pani Anielko,będzie pani to pić łyżeczką?",ale zaraz było następne  życzenie,  -  cynamon.Na łyżeczkę brała odrobinę cynamonu ,mieszała to z wódką i wypijała".No teraz będę miała siłę prać stwierdziła"I tak faktycznie było.Kiedyś opowiadała nam [pochodziła ze wsi ],że jak musiał kopać ziemię,to zawsze tak się wzmacniała.Spróbował tej mikstury ojciec i stwierdził,że jednak woli bez cynamonu.Na co mama odpowiedziała,"no to szczęście,że ty nie musisz ciężko pracować "Taki kielonek też był dla p.Anielki do obiadu,tego kalorycznego jak wspomniałam.Bardzo go lubiłam ,a była to botwinka ,a do niej zapiekanka.O wiele wcześniej nasolona i napaprykowana została słonina.Zawsze właściwie taka była w domu moich rodziców.Zapiekanka,to blacha do ciasta nasmarowana masłem i pierwsza warstwa ,to płatki cienkie  słoniny,potem warstwa ziemniaków w plasterkach potem warstwa cebuli też w plasterkach i od nowa  słonina ziemniaki,cebula itd Ależ to było pyszne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz