sobota, 20 czerwca 2015

Jeżeli Drogi Działkowcu,nie zauważasz włochatego,wojłokowatego ,brązowego  nalotu na owocach i liściach agrestu to znaczy,że uprawiasz prawidłową odmianę ,posadziłeś ją w miejscu przewiewnym i nasłonecznionym,nie pod drzewami i że prześwietlasz go nie dopuszczając do zbytniego zagęszczenia krzewu,lub opryskałeś go dwukrotnie,przed i po kwitnieniu preparatem niszczącym AMERYKAŃSKIEGO  MĄCZNIAKA AGRESTU.Przypominam sobie jak pierwszy raz mój sąsiad Stefan stwierdził obecność jej na swoim agreście.Gdy mu wytłumaczyłam ,co powyżej ,jakoś zbytnio się nie zmartwił,bo odparł,"Dobrze coś mieć ,a do tego jeszcze Amerykańskiego".Ale w następnym sezonie posadził ,takie krzewy, które w tamtym czasie [koniec lat 70,atych],na mączniaka były odporne,jednocześnie kwitując to stwierdzenie" O ja tego  [ i tu brzydkie słowo ] opryskiwać nie będę".Tyle tylko że lubię kompot łączony z truskawek i agrestu i do tego go potrzebuje,bo jak dojrzeje to jego pestki wchodzą mi między zęby."Oto cała agrestowa sprawa.

Ale czy to wszystko co na działce dziać się może?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz