poniedziałek, 15 czerwca 2015

To było dla mnie ogromne święto.Co tam wakacje?co tam wyjazdy?Owszem, wyjeżdżał przeważnie mój mąż na kilka dni na ryby,aż nad Czarną Hańcze.Zdecydował tak po pierwszym Festiwalu Opolskim,że tak będzie lepiej.Ja też byłam tego zdania.Wiedziałam,że nie będę słyszała .................."Przecież jutro trzeba wstać".Ja złośliwie odpowiadałam............."Jak ci tak trudno wstawać to się nie kładź".oczywiście to wszystko były żarty nie złośliwości,ale dziwne,że jak "zarywałam" noce  piekąc przed jakimiś świętami serniki,makowce itp.to jakoś nie słyszałam,że jutro trzeba wstać.Ale wracając do festiwali .............kupowałam czerwone półwytrawne wino.........marki wino...........bułgarskie bo innych nie było.Nie było też w moim domu foteli BO TO JESZCZE BYŁ BARDZO SIERMIĘŻNY CZAS,zatem rozkładałam  drewniano-płócienny leżak i po jednej stronie leżaka stało wino a po drugiej kawa Robusta  ,bo też innej nie było.Z resztą była nie zawsze i nie w każdym sklepie.I oczekiwałam w takim "towarzystwie" na ucztę duchową.Przeciągała się ta uczta do nocy.Połowa lat 60 ątych,to już było po 56 roku ,po tzw."odwilży" i w festiwalach czuło się" powiew" "Zachodu".Nawet nie macie pojęcia jak jestem szczęśliwa,że udało mi się odkryć wszystkie po kolei gwiazdy.Jakiż był inny  od panującej rzeczywistości Niemen,a teksty Agnieszki Osieckiej............toż to piękna poezja np "deszcze niespokojne potargały sad"...albo "..........do domu wrócimy w piecu napalimy,nakarmimy psa",a wracali po wojnie,która była tak niedawno.I urzekająca Ewa Demarczyk ,też z piękną poezją.Wykonawcy sięgali często do twórczości znanych poetów takich jak Bolesław Leśmian,który w swojej twórczości jest seksualno - rytmiczny .Za to stwierdzenie w latach 50,ątych w szkole dostałam dwóję,albo często też śpiewany na festiwalach  był Julian Tuwim.Nie, nie martwi nie to,że jeden i drugi,to Żyd.Oceniam ich za twórczość  nie za pochodzenie.Z reszta z Tuwimem przyjaźnił się mój  ojciec bo razem chodzili do szkoły i by bardziej wszystko pomieszać do szkoły w Polsce w Łodzi ,ale z językiem wykładowym rosyjskim.Szkoła nazywała się Aleksandrowka.Tam obaj zdali maturę a ja miałam przyjemność osobiście  poznać Tuwima.Był przeuroczym  dowcipnym ,eleganckim ,szarmanckim panem.No  -  to chyba trochę tłumaczy moją miłość ,do TAMTYCH FESTIWALI.Nie sposób opisać wszystkich tamtych uczuć..........może jeszcze do tego wrócę?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz