sobota, 18 lipca 2015

Wiem  -  to kiepski dowcip.Tłumaczy go to,że jest bardzo stary.A teraz Drodzy Działkowcy  taka informacja  -  a jaka?oczywiście o podlewaniu,bo o czym pisać w taki upał?.Nawet mój pies nie potrafi sobie miejsca znaleźć ,miejsca chłodnego oczywiście.Nic dotychczas nie wspominałam o podlewaniu warzyw korzeniowych,bo też niewiele osób je uprawia ,a i z powodu głęboko sięgającego systemu korzeniowego ,dają sobie jakoś radę.Ale,ale,.............uprzedzam ,że niedobór wody uczyni je łykowatymi .No może niekoniecznie marchew i buraczek ,a wprost przeciwnie,będą bardziej słodkie,ale już pietruszka, o ta może zmienić swoją konsystencję miąższu  w korzeniu,.................ale z kolei intensywne podlanie,powodujące,że natka "położy się na zagonku" jest dla niej o tyle niebezpieczne,że MOŻE ZACHOROWAĆ NA MĄCZNIAKA WŁAŚCIWEGO, to jest może cała część nadziemna  zostać pokryta białym nalotem.W prawdzie to nie trucizna,ale kto chciałby jadać taką natkę.Tu jednak ,tłumaczę.......................możecie podlewać ją jak i pozostałe korzeniowe zraszaczem,rozpylającym mgłę ,ale należy zrobić to tak my do zachodu słońca rośliny ponownie "stanęły na baczność".Zatem kiedy podlewać korzeniowe?.................najlepiej od 9 ej do 11 ej do południa.I wilk będzie syty i owca cala.Woda w glebie pozostanie,,w pewnej części oczywiście  i warzywa z niej skorzystają  i do wieczora ,"dźwigną się z upadku",który spowodowała woda,a do tego jeszcze zdążą obeschnąć i tego się trzymajmy ,bo sucha natka w nocy,to zdrowa natka rano,a mokra w nocy ,to chora na trzecie rano .I jakie to proste ,prawda?I czasem myślę,że może niepotrzebnie o tym piszę,bo to znane sprawy?Jak myślicie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz