SAŁATKI. Ile gospodyń tyle przepisów,a kiedyś t.j. 50 lat temu były tylko dwie:Jedna jarzynowa w skład której wchodziły ugotowane ziemniaki marchewka ,groszek [kto miał zawekowany przez siebie] surowa cebula ,jabłko kiszone ogórki i jaja ugotowane na twardo i majonez ,który robiła sama gospodyni .Pamiętam ,że należało,do dwóch żółtek wlewać cieniutkim strumieniem olej i roztrzepywać i uważać by się nie zważyło,potem musztardę sól i cukier.I dodawano do sałatki.
A druga to była sałatka śledziowa.Składała się z ziemniaków,śledzi,kiszonego ogórka i cebuli i majonezu także.
Dziś obie uważane mogą być za klasyczne.
A ja dla siebie odstępuje od tej klasyki i robię sałatkę z dwóch torebek mrożonej zupy jarzynowej.Jest to bardzo prosta czynność,uzyskanie z tych zup sałatki.Gotuję w niewielkiej ilości wody z solą,odcedzam,studzę,dodaje surowej świeżej papryki [2 szt] kiszonego ogórka i cebuli też po 2 szt. soli i ewentualnie trochę cukru.To ma być sałatka małokaloryczna,zatem majonezu daję odrobinę i uzupełniam te braki majonezowe musztardą.Zapewniam :najeść się można,smaczna jest pracy niewiele i świadomość,tej nisko kaloryczności.
Teraz natomiast coś zupełnie .........................kalorycznego,oj! kalorycznego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz