poniedziałek, 7 marca 2016

A było to tak: Troje wnuków na działce w pogodne dni,w wieku przdszkolnym,zatem działka cała obsiana trawą,by miały gdzie się bawić.I jak tu ,takiej rodzinie zaproponować siew groszku,gdzie?Nie myślcie  jednak Kochani,że nie znalazło się wyjcie z tej sytuacji.Otóż - "zdjęto" warstwę darniny,tj trawy szerokości 30 cm w kształcie półkola.Średnica tego półkola to ,prawie trzy metru.To nie wszystko.Wybrano jeszcze nieco ziemi i w odległości co 20 cm powbijano żerdzie ,to jest gałęzie z prześwietlanych drzew własnych i sąsiadów.Wszystkie połączono u góry,mocnym sznurkiem by wyglądała ta budowla jak szałas jak, namiot.W te rowki z usuniętą  darniną nasypano nieco sproszkowanego obornika i uzupełniono dobrą ziemią i posiano tam słodki cukrowy groszek.W prawdzie ,akurat groszek nawożenia obornikiem nie wymaga,ale w tej sytuacji,chodziło przecież o to by był bujny i dorodny.Wejście  usytuowano od strony północnej, by zapewnić groszkowi dobrą wystawę południową.W czasie upałów,to i dorośli,chętnie schowaliby się tam.I nie macie pojęcia jaka to frajda zrywać strączki wewnątrz szałasu.A do tego dzieci słodki cukrowy groszek bardzo lubią.Na koniec tylko jeszcze takie uwagi.Ta "budowla" winna być trwała i solidna,a wysokość jej co najmniej 1 m.Może być i więcej.Groszek należy zabezpieczyć by w trakcie zabawy nie ucierpiał,odgradzając go czymkolwiek.Chocby patykami.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz