niedziela, 6 marca 2016

Opryski,bez wątpienia są potrzebne w przypadku stwierdzenia chorób,lub szkodników.Ale w myśl powiedzenia "pańskie oko konia tuczy",należy przeglądać swoje iglaki ,a szczególnie po każdej zimie.Czy  nie pojawił się niepożądany gość .A może się nie pojawił, a mimo to w dolnych partiach pobrązowiały igły.To - należy zastosować nawóz ...........POD IGLAKI ,PRZECIW BRĄZOWIENIU IGIEŁ.Jest taki w handlu.Wycinać chore ,zniekształcone gałęzie i pędu a rany zabezpieczać specjalną pasta ,choćby pastą FUNABEN.
Ogromnymi  naturalnymi sprzymierzeńcami człowieka w walce ze szkodnikami [na każdej roślinie] są biedronki i ich larwy,różne muchówki ,złotooki i inne.W niektórych krajach możliwe do nabycia  w handlu i do przeniesienia na działkę.Bardzo często,bo tak jakoś zrobił się modny  jest to DOBROCZYNEK.Kupuje się wyhodowanego dobroczynka i wpuszcza do szklarni by zniszczył,by zjadł mączlika szklarniowego uciążliwą,białą muszkę.Ma co jeść więc się mnoży,a mnoży się bo ma co jeść i po sprawie.Bez chemii i bez mączlika są za dwa tygodnie rośliny w szklarni.I oby tak dalej,oby tą drogą iść.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz