niedziela, 6 marca 2016

"Zobacz,no co to się dzieje,śnieg pada "?zapytał mnie mój sąsiad Stefan z za działkowej miedzy."Oj ,ty,ty,w czerwcu śnieg?,gdzie go widzisz "zapytałam.A tu,tu pokazał mi poirytowany,swoje ,iglaki.Faktycznie,bieliły się,ale nie od śniegu.Po prostu ,pojawiły się mszyce,które z ogromnym zapałem rodzą następne ,często bezskrzydłe potomstwo i żerują na igłach i jedzą z dużym apetytem i się mnożą i mnożą w zastraszającym tempie..Czasem też rodzą się,niewielkich ilościach  osobniki ze skrzydłami i to one przefruwają  na okoliczne  iglaki,na okoliczne działki,z czego bardzo rad  był mój sąsiad  bo dowiedział się właśnie,że to także będzie moje zmartwienie bo przefruną do mnie.Spoko Stefciu ,spoko.Zaraz temu zaradzimy.PIRIMOR,kumasz  ?"A to ten na mszyce."? Tak ten " odparłam,ale oprysk powtórzymy jeszcze za trzy tygodnie.Ale żeby mu nie było tak radośnie to poinformowałam go o takim szkodniku,który do zwalczenia jest o wiele trudniejszy jak pospolite mszyce.A są to szkodniki zaliczane do tarcznikowatych i miseczkowatych,to czerwce.I tak np tarcznik jałowcowiec żerując powoduje,zwijanie się i zamieranie pędów.Ponieważ samice cały czas schowane są pod tarczkami,czy widoczne? tak dobrze widoczne na młodych  pędach.Oprysk będzie skuteczny jak natrafi się na okres wylęgu larw,co nie jest możliwe do ustalenia bo zależy od przebiegu pogody.

I już w zakończeniu.............

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz