"Gdy Wielki Pitek ponury,Wielkanoc będzie bez chmury."O - to,to.W Łodzi słońca nie ma.Może zatem uda się uroczyste śniadanie w pierwszy dzień Świat Wielkiejnocy spożyć na tarasie,w ogrodzie,na działce,tak nieco inaczej jak przez całą ,na szczęście już byłą zimę.No - tylko jest problem,bo jak ma być alkohol to ktoś musi się poświęcić i bezpiecznie zawieźć nas do domu. Myślę tu o działce odległej od stałego miejsca zamieszkania.Natomiast nie musi być problemu,"a kto po tym śniadaniu pozmywa?" bo na działce nie ma zmywarki.Proponuję papierowy w ładny wzorek [są takie ] obrus i papierowe lub plastikowe naczynia tj: talerze i talerzyki i kubki do gorących napojów i zimnych i kieliszki i plastikowe sztućce.Wszystko to może być kolorowe ,ozdobne i nie musi wyglądać tandetnie.Wybór jest duży.I wiecie co? Po śniadaniu bierze się ten papierowy obrus za cztery rogi i całość wyrzuca do śmietnika i po sprawie..Jedynie szampan winien być prawdziwy.Ja mam już w tym wprawę z powodu imienin ,które są wtedy gdy jest ciepło.
I w tym momencie przypomniało mi się jak w trakcie takiej właśnie biesiady po leżącą na ławce wraz z papierosami metalową zapalniczkę zniżyła lot Sroka i ja porwała.Siedzący przy stole nieopodal moi goście zaśmiewali się jeszcze przez dłuższy czas.A było to bardzo dawno ,oj bardzo,bo już nie palę 16 lat.
Proponuję pogawędzić o jedzeniu i piciu,wszak na działkowe prace nie czas teraz - prawda?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz