środa, 11 maja 2016

A na działce osypują się" puste" zawiązki owoców.Sprawdzałam ,nie są przemarznięte.Sprawdzić jest bardzo łatwo.Gdy po rozłupaniu tego maleństwa leżącego na ziemi nie stwierdzi się w środku czarnego koloru,to jest to po prostu "osypywanie,"które  ma miejsce corocznie,W tym roku jednak jest duże,go też i kwiatów było dużo,bo też kwitnienie było bardzo wydłużone,jak rzadko kiedy,co zresztą jest dużym pozytywem.Zatem,proszę się nie martwić tym co spadło.To nie koniec spadania.Będzie jeszcze drugie w końcu czerwca.Wtedy zawiązki owoców będą większe od tych ,które spadły teraz i to będzie już ostatni opad, zwany świętojańskim.Lepiej je wygrabić,te maleńkie gruszeczki i jabłuszka leżące teraz w dużych ilościach,bo choć nie stanowią żadnego zagrożenia,dla drzew,to z czasem mogą pojawić się na nich jakieś grzyby ,czy pleśnie,a to już nie będzie dobre dla drzew.Te fitosanitarne zabiegi są wskazane,by nie stosować potem oprysków preparatami chemicznymi.Przypominam.......................od teraz,od dziś w przypadku braku  deszczu  ,drzewa należy podlewać,bo woda bierze ogromny udział w wiązaniu i wzrastaniu owoców.I zapytano mnie kiedyś ,"stare drzewa też",?"przecież one mają głęboko sięgające korzenie"I co z tego odparłam.Te sięgające wody długie korzenie,dostarczają tylko drzewu  tylko wodę.Już nie składniki pokarmowe,które to zawsze znajdują się maksymalnie na 20,40 cm. i leżą sobie tam leż ą suchutkie,bo nie mają w czym się rozpuścić,bo nie ma wody w tej wierzchniej warstwie i tym samym nie maja możliwości pobrać ich korzenie włośnikowe,te które też nigdy głębiej poza 20,40 cm nie sięgają.No - cóż,taka ich uroda i takie zwyczaje.Zatem w okresach suszy drzewa  - owszem ,się napiją,ale będą głodne.
Dotyczy to też krzewów owocowych.Ich szczególnie,bo właśnie weszły w okres intensywnego przyrostu owoców.Tylko Uwaga !!!!!!!!!!!  I DRZEWOM I KRZEWOM NIGDY,PRZENIGDY NIE ZRASZAMY  LIŚCI.Bo po co fundować choroby grzybowe ? po co,np.AMERYKAŃSKIEGO MĄCZNIAKA AGRESTU,OPADZINY LIŚCI PORZECZEK I INNYCH CHORÓB,TAKŻE DRZEW.Bo jest ich dość sporo i rozpoczynają się  one najpierw porażeniem  liści ,potem owoców,ot - choćby ten amerykański mączniak.Najpierw są na liściach  brunatne plamy a potem na owocach wojłokowate narośla też ciemno brązowe.No - tak,ale kto wie co to wojłok.?Tylko takie babcie jak ja.Z wojłoku szyto ciepłe ubrania  drapane od środka..Reasumując .Każda kropla wody jest teraz potrzebna,ale nie pod postacią zraszania.Niech wąż ,z którego leci woda,leży sobie na tacy,półmisku itp , dopiero ,ta woda stopniowo wnikająca do gleby , podlewa ,a liście co? a liście suche i o to chodzi.Obserwowałam kiedyś wodę która napełniała postawione płytkie naczynie.Z niego się wylewała.Trwało to czas jakiś.Zaobserwowały to ptaki.Co też tam się działo.Siedziałam cichutko by ich nie spłoszyć,ależ były trzepotania skrzydłami i ćwierkania i  rozpychania  i kto większy ten ważniejszy.To było suche lato,więc w użyciu wciąż była ta ptasia mykwa i tak się przyzwyczaiły,że czekały na odkręcenie kranu i na świeżą wodę,bo okazuje się,że taką wolą.No - ale są to widoki przeznaczone tylko dla tych,którzy żyją w zgodzie i harmonii z przyrodą

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz