niedziela, 8 maja 2016

Do połowy lat 70 ątych  nie było w naszej strefie klimatycznej MĄCZNIAKA RZEKOMEGO.Gdy się  pojawił  powstał popłoch,bo nagle w połowie lipca rośliny padły i to tak jakby je ktoś ,złośliwie posypał lub polał czymś żrącym.Minęło kilka lat zanim powstały w wyniku badań nowe mniej podatne odmiany.My wiedząc tylko tyle,że jest to choroba grzybowa staraliśmy się "odseparować" nasze ogórki od wilgoci "dostarczanej"[parowanie] z gleby i wiecie co robiliśmy.Robiliśmy ramy. ,Moja miała 1,5,m x  1,5 m. przeplecione w niej były sznurki by stworzyć  oczka .Duże oczka ,takie 20 x 20 cm.Taką ramę ustawiało się podpierając ją od tyłu zaraz  za rowkiem gdzie posiane były ogórki.?Zawsze zachowując wystawę południową,tj" Twarzą do słońca " jak mawiał mój sąsiad.Pochylenia miała około 45 stopni.I to nas ratowało i ratowało rośliny,które ,owszem ,padły ,ale  nie w lipcu ,tylko w końcu sierpnia.Plon zbierało się nie mały i zbierało bardzo wygodnie  podchodząc od tyłu do ramy.Między oczkami wisiały ogórki.W tym miejscu mogą Państwo zapytać........" a szklarnia,a tunel foliowy" ??????????........po pierwsze nie wtedy,a po drugie,osłony,czy to ze szkła czy z folii nie zawsze ratują ogórki.A kiedy nie? Wtedy nie ,gdy są duże różnice temperatury  między dniem a nocą i skroplona para spada na rośliny
 pod osłonami rosnące.A mokro to oczywiście  -   choroby grzybowe

No ,nie! Koniec na dziś.,ale  nie koniec tematu.A pisałam na początku,że  o ogórkach mogę nieskończenie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz