wtorek, 24 maja 2016

Obawiam się,że mamy na czereśni raka bakteryjnego kory.O tej porze roku pod postacią wycieków gumy ,która bardzo przypomina swoim bursztynowym wyglądem  żywice.Tak jakoś jest,że ta choroba uwielbia  być na czereśni.Na innych pestkowych także, [ szczególnie  na brzoskwini i nektarynie ].Jednak czereśnia "smakuje jej" najbardziej,a to szczególnie wtedy gdy jest intensywnie prześwietlana,lub "na siłę"  skracana,co nie jest skuteczne i do tego szkodliwe dla drzewa.Czereśnia genetycznie jest uwarunkowana jako drzewo wysoko rosnące,choć już pojawiają się średnio wysokie i jeżeli taką mamy,taką wysoką,to na siłę nic nie zrobimy.Bo obcinając konary powodujemy wyrastanie wilków ,lub uschnięcie konara.I jedno i drugie złe ,prowadzące do  nieprawidłowości,choroby i w efekcie końcowym usychania poszczególnych konarów ,a   na końcu  samego,drzewa.Zatem,taki wniosek:Jak najmniej kaleczyć czereśnie,jak najmniej się wtrącać do tego co ona robi,jeżeli nawet rośnie bardzo wysoko.Ale co teraz? co zrobić jak już ukazują się wycieki ,tej jakby żywicy.Powinnam napisać tak:Są dwie szkoły : jedna falenicka a druga otwocka.Jedna radzi się pogodzić z obecnością choroby i tym,że drzewo jednak będzie miało krótsze życie a druga radzi ostrym nożem wyciąć chore,miejsca,te z wyciekami tej jakby żywicy tak głęboko by, ukazała się biała część drzewa,zdrowa tkanka i ranę zasmarować odpowiednią pastą do ran .A ja w swojej karierze wypośrodkowałam,że tak to określę, leczyłam  sposobem nigdzie nie zalecanym, i przedłużyłam,życie nektaryny o kilka lat. Zdejmowałam tylko samą kroplę podobną do żywicy, i zasmarowywałam to miejsce Miedzianem  w proszku i powtarzałam to zasmarowywanie jakby bardzo zmył je deszcz .W tych miejscach do wycieku gumy nie dochodziło.A dla czego Miedzian? bo on niszczy choroby grzybowe i bakteryjne  -  kumacie?





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz