czwartek, 21 lipca 2016

Ci z Państwa,którzy pierwszy rok uprawiają maliny [ tak je nazwę ]  jesienne,wszak owocują od sierpnia do jesieni mają okazję zaobserwować  jak to wiosną nieśmiało,wydawałoby się rosły i rosły  i już osiągnęły swoją wysokość.Są nieco niższe od tradycyjnych i to jest ich duży plus,go nie wymagają ,żadnego prowadzenia przy sznurkach,czy drutach.Nie wymagają przywiązywania.
A teraz? A teraz już przekwitają i zaczynają zawiązywać plon i niebawem będą się wybarwiały.I będą tak samo smaczne i słodkie i  pełne witamin jak czerwcowe.
A teraz? teraz  nie zagraża im KISTNIK  MALINOWIEC, bo teraz go, po prostu nie ma.Na groźną chorobę  ZAMIERANIA PĘDÓW, nie zachorują ,bo nie będą miały okazji "jej złapać",bo jesienią wszystkie zostaną wycięte ,tuż przy ziemi.Nie należy zostawiać ich na zimę bo nie ma po co.Bo wiosną wyrosną nowe i zdążą zaowocować ,czego nie można powiedzieć o tradycyjnych ,bo one by zaowocowały potrzebują dwóch sezonów.W pierwszym rosną ,w drugim owocują.

A co teraz i z jednymi i z drugimi?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz