poniedziałek, 18 maja 2015

Dziko rosnące jeżyny,są bardzo ekspansywne.Przez zmianę genetyczną na jeżynę bezkolcową zmieniono także w znacznym  [nie całkowicie ] jej zamiary na rozrastanie.Zdarza się czasem ,że nagle w miejscu niezbyt odległym od krzaka macierzystego pojawi się nowa sadzonka ,ale jak zaznaczyłam zdarza się,a gdyby na tym miejscu co bezkolcowa,rosła kolcowa to w ciągu jednego sezonu opanowałaby teren w odległości od rośliny macierzystej kilkudziesięciu metrów.Aby było łatwiej to sobie wyobrazić,proszę popatrzeć na konwalie ,one też mają zapędy ekspansywne.Ale co tam konwalie.?W stosunku do jeżyny kolczastej to tak jak jeden do stu tysięcy.Poradziłam pewnej osobie ,by wkopała na głębokość 40 cm podwójnie złożoną papę.Będzie ograniczała rozrastanie się konwalii.I teraz rosną sobie grzecznie w wyznaczonym miejscu w kształcie serca bo tak sobie zaprojektowała ta osoba.Ładnie wyglądają  i przestały być uporczywym chwastem "wędrującym" po całej działce.Podobnie jest z kolcowymi jeżynami,z tym że papa winna być mocniejsza,np potrójna i wkopana głębiej.Mając tak "uchwycone",bo ogrodzone ze wszystkich stron miejsce z jeżyną kolczastą,możemy rozpocząć walkę,mechaniczną,lub chemiczną.Będzie ona jednak mozolna i długotrwała.Może nawet przez trzy sezony.Mechaniczna,to wykopywanie sukcesywne pojawiających się sadzonek.Ale należy zrobić to tak by usunąć je wraz z korzeniem.Lub stosując opryski jakimś preparatem chwastobójczym.Jakoś tak utarło się ,że najlepszy jest Roundup [Randap}czego wcale nie jestem pewna.Może skuteczniejszy byłby na chwasty wieloliścienne.Ale jakikolwiek by nie był winien być w dużym stężeniu  i tu od razu zapala mi się lampka ostrzegawcza .Wszystko to bowiem są trucizny,a w dużym stężeniu,będą,oj będą w glebie długo zalegać.I co? i co powinnam poradzić?Przyznaje uczciwie ..............mechaniczne niszczenie.Pracochłonne i skuteczne tylko wtedy,gdy oczyszczane poletko odgrodzone jest od "inwazji" z zewnątrz  jeżyny kolcowej.No  -  to zakolcowałam się skutecznie a jeszcze chciałam napisać jaki to kłopot z jeżynami mieli i chyba nadal maja Aborygeni.Rodowici mieszkańcy Australii,gdy na ich pastwiskach  [ ich źródło życia] pojawiły się jeżyny.Zarastały pastwiska skutecznie i szybkościowo.A skąd nagle tam się znalazły.Ano Europejczycy przybywający i osiedlający się  zatęsknili za szpakami,które mieli w Europie i przywieżli je do Australii ,a we wnętrznościach tych ptaków były nasiona jeżyny i to wystarczyło.Następną plagę też zafundowali Aborygenom Europejczycy,przywożąc dzikie króliki.I jedno i drugie stało się plagą z która walczą .Pożary ich lasów często biorą się stąd,że wypalają jeżyny co jednak nie jest zbyt skuteczne.Ot  -  do czego prowadzi tęsknota ?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz