No i poszliśmy na działkę ,ale okazuje się,że jak tam nas nie ma to żądzą się inni.Ci inni ,to np. krety.O ! teraz bardzo duże mogą wyrządzać szkody,albowiem w kreciej rodzinie w gnieździe jest 4,lu 5 szt.małych,głodnych krecików.By je nakarmić mamusia i tatuś szukają w glebie tłustych pędraków,RÓŻNYCH SZKODNIKÓW NASZYCH ROŚLIN.I tu dylemat...............no,ale ja go nie rozwiąże,nie zadecyduję za Państwa,czy zabijać ,czy nie zabujać krecików przecież pożytecznych , co chciały w bajce dla dzieci mieć spodenki z kieszonkami.Właśnie wczoraj spotkałam działkowca ,który stwierdził.Ten sposób,co pani podała jest absolutnie skuteczny..............zatem podaję go dalej.To karbid ,który można kupić w sklepach ogrodniczych.Należy użyć go tak:odgarnąć kilka kretowin, by dostać się do korytarzy krecich i włożyć po kawałku karbidu,ale jeżeli to ma być skuteczne,należy dokładnie ziemie przydeptać w tych kretowinach w których jest karbid i też te w tych w których karbidu nie ma.Chodzi o to by obieg gazu z lasującego się karbidu pod wpływem wilgoci zawartej w glebie był zamknięty.TO WAŻNE.Po kilku dniach nie ukaże się żadna nowa kretowina bowiem zatruły się małe kreciki,będące w gnieździe ,a dorosłe uciekły.Najbardziej działkowców irytuje fakt niszczenia darniny tj trawnika.Bo uroku mu nie dodają usypane kupki ziemi.Można w prawdzie je posprzątać,ale to nie załatwia sprawy,bo pojawią się nowe .bowiem niestety kret jest ssakiem i jak każdy ssak,korzysta z tlenu zawartego w powietrzu,którego jak łatwo się domyśleć niewiele spotyka pod ziemią,stąd kopce by przez spulchnioną glebę powietrze dotarło do korytarzy.Można jednak temu zaradzić by kret był syty i trawnik cały, ale wygodniej zrobić to przed założeniem trawnika.W tym celu kupuje się siatkę specjalną ,są takie w różnych budowlanych marketach.Siatkę po rozgrabieniu ziemi na boki,układa się na powierzchni i nagarnia na nią ziemię.Potem dopiero sieje trawę.A pewna osoba zainstalowała siatkę już po założeniu trawnika.Po prostu podcinała szpadlem darninę i zwijała jak dywan.Gdy już była zrolowana jego część rozkładała siatkę ,potem rozwijała trawnik,udeptywała i podlewała przez kila dni obficie............"chwyciło".No to wzięła się za następny kawałek.Na takim trawniku,żaden kopiec,nigdy się nie pojawi..
,.A na koniec usłyszałam............"zrobiłem to bo ty niby dajesz radę jak go zniszczyć ,ale w efekcie końcowym te twoje kreciki takie sympatyczne i nie miałem sumienia ich zbijać.I co i myślicie,że to koniec tematu..?.............o nie.Zaraz cd.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz