niedziela, 31 stycznia 2016

Wiecie co? Drodzy moi Czytelnicy ?Wymyśliłam sałatkę na kolację lub jako przystawkę przed obiadem,a to wszystko dla tego by poprawić morfologię,która aż tak zła nie jest,ale jeżeli może być lepsza ?,to czemu nie spróbować.Okres wiosny,to zły czas dla człowieka,zatem może ta sałatka bogata w żelazo przyda się i  Wam Kochani.Nawet jeżeli zdaje się,że wszystko w porządku  ,to nie koniecznie musi tak być,w myśl  prawdy:"Nie ma ludzi zdrowych,są tylko źle zdiagnozowani."

A moja sałatka składa się:
Z jednej główki sałaty rozdrobnionej [porwanej] i wymieszanej z 1 szklanką , a może też być więcej zielonego groszku i to polane sosem sporządzonym z 5 łyżek oleju 1 łyżki miodu ,odrobiny soli  i 2  łyżek octu balsamicznego, lub soku z cytryny.Po wymieszaniu należy potraktować tym sałatę i wymieszać.A na sam wierzch pokrojona na małe kostki ,takie 2x2 cm gotowana wołowina i w taka samą kostkę razowy chleb...................ale,ale wołowinę i chleb należy przyrumienić na patelni na klarowanym maśle,       p r z y r u m i e n i ć..................  koniecznie ,mieszając .Na koniec skropić  Maggi i już wystudzone  wyłożyć na wierzch sałaty.Każdy nabiera sobie porcję sięgając do dna."Oj !jakie to dobre "stwierdziła pewna osoba,to ja też chcę uzupełnić hemoglobinę."dodała no koniec.

A ja dodam jeszcze od siebie,że groszek może być mrożony i rozmrożony i niekoniecznie z puszki.Taki surowy jest jak świeży w smaku.


Macie Wy ze mną teraz,oj macie.Ale jeszcze tylko dziś o żelazie.Jutro już się z tego wyzwolę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz