piątek, 18 marca 2016
Także nadszedł czas na pozyskiwanie nowych sadzonek pelargonii.Jeżeli są pozostawione z roku ubiegłego i stoją gdzieś w chłodnym i widnym miejscu .to z szczytowych partii pobiera się sadzonki ,takiej długości by co najmniej dwa "kolanka" ich ,po usunięciu liści znalazły się w ziemi i dwa ponad nią.Dla pewności można dolną część zanurzyć w proszku pomagającym w szybkim i pewnym przyjęciu się.To ukorzeniacz.Należy kupić ten do roślin zielonych ,nie zdrewniałych.Można je posadzić już bezpośrednio do skrzynek ze świeżą ziemią .Winny jednak stać w miejscu raczej chłodnym ,ale widnym.Podobnie jak te ubiegłoroczne.A te ubiegłoroczne ścinamy ,pozostawiając je w wysokości około 20 cm i rozpoczynamy nawożenie.Natomiast świeżo posadzone nawozi się dopiero za trzy tygodnie,po posadzeniu.Do maja jeszcze sporo czasu .Ich wygląd przy odpowiedniej dbałości i nieco częstszym podlewaniu jak w zimie zmieni się diametralnie.I obym nie zapomniała w stosownym czasie przestrzec Państwa przed wystawieniem skrzynek na balkon, ot tak ,bo jest ciepło ,bo słońce.Nie,nie,nie.Przed tym sadzonki i te nowe i te stare zahartować ,to jest wystawiać najpierw na 1 godz, następnego dnia na 3 godz, itd itd.Gdzieś na 4 dzień [dobrze by był pochmurny] zostawia się je już na stałe.Przy takim potraktowaniu nie zmienią swojego wyglądu,nie zwiędną im liście, nie dostaną czerwonego lub fioletowego koloru,co zawsze świadczy o szoku jaki przeszły po ,przeniesione z luksusowych,bezsłonecznych ,bezwietrznych pomieszczeń i świadczy o tym ,że maja problemy w pobieraniu składników pokarmowych,krótkotrwałe,ale jednak.I gdy wszystko się unormuję z pogodą włącznie ,to wtedy dopiero będzie widoczny efekt naszej pracy.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz