czwartek, 16 kwietnia 2015

A bywało tak.Więcej czasu spędzaliśmy z sobą,tj,z rodziną, z przyjaciółmi,bo przecież ani telewizji,ani internetu.Myślę o latach powojennych w okolicach 48,49.Często wieczorami ojciec czytał nam ksiązki.Robił to perfekcyjnie.Przeważnie była to beletrystyka.Moja mama natomiast czasem tylko "wtrącała" swoją ulubioną lekturę  np. przepowiednie końca  świata:,że jak Turek napoi konia w Wiśle,to zostanie tak mało ludzi na kuli ziemskiej że będą mogli schować się pod płachtę  furmańską.No............ i konia z przysłowiowym rzędem temu,kto zna rozmiar płachty  furmańskiej.Wówczas też nie bardzo był znany.Ojciec mój ,realista z natury ,wyśmiewał te przepowiednie stwierdzeniem:"te proroki co chleb jedzą ,nic nie wiedzą" ,a ja dopytywałam się ,"to co trzeba jeść"?"A ubrać się w okrycie z sierści wielbłądziej i iść na pustynię i odżywiać się szarańczą" zawyrokował ojciec. "O  ! to ja prorokiem nie będę ",zasmuciłam się.I całe to szczęście dla ludzkości,odparł tata.A sam zinterpretował to jeszcze tak :"ten Turek musiał się pojawić ,bo to chyba było pisane już po odsieczy Wiedeńskiej.Turcy tak długo to pamiętali i tak szanowali Lechitów ,że nie uznali rozbiorów Polski.A sam opowiedział jak to w domu ,w którym się urodził i wychował [obecna Szterlinga] ,ale domu już niema ............straszyło............oj bardzo straszyło.A było tak:.Młoda i piękna dziewczyna z tego domu zakochała się,ale jak to często bywa rodzice się nie zgadzali na ślub.Jednak,po jakimś czasie "zmiękli" mówiąc obecnym językiem.Gdy po ubraną w białą suknie przyjechał pan młody,serce jej pękło ,ze szczęścia.Przynajmniej ,tak to określiła ówczesna medycyna.No i panna młoda została pochowana w białej sukni.I od tego czasu przychodziła i ukazywał się w ogródku tej posesji,raz wyraźniej ,raz mgliście.Ale do czasu,aż ktoś odważny poszedł w tym kierunku i stwierdził,że to pieluszki wiszą na furtce prowadzącej do ogrodu i wiatr nimi powiewa,stąd raz wyraźniej ,a raz mniej wyraźnie była widoczna ta postać.Ale czy ja o tym już kiedyś nie pisałam?Jeżeli tak wybaczcie ..........to skleroza.W zakończeniu jednak zawsze mama,choć była osobą światłą kwitowała to tak..........."co ty tam wiesz."O jak ja za to kochałam mamę,bo też chciałam by były duchy, bo tak bardzo bardzo lubiłam się bać.


A to już koniec na dziś.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz