środa, 15 kwietnia 2015

A to jeszcze,to także połowa lat 70,ątych i  soboty i niedziele na działce i pełnia lata i upały ,uniemożliwiające spanie w domku,w którym jedno okno jest na południe ,a dwa na zachód.Proszę sobie wyobrazić te nagrzane mury,ten nagrzany dach.Bez zastanowienia  wybrałam spanie  na dworze.I to nie raz.Ale raz ............nie wiem skąd wracał mój sąsiad Stefan i otwierając swoje drzwi ,złamał klucz.No to ,gdzieś tak około 1-szej delikatnie mnie obudził..............."sąsiadka ,potrzebuje narzędzi".A ja cała zła odpowiedziałam ."Przecież drzwi do mojego domku są otwarte",nie trzeba to było wejść i  wziąć sobie"......"ano tak jakoś nie wypadało" tłumaczył się.Spania oczywiście już nie było bo dochodziły odgłosy jakby się ktoś włamywał, na sąsiedniej działce.Ale wówczas i tak by w to nikt nie uwierzył.......... bo niby po co?Cały działkowy majątek nie wart był zainteresowania.A ja teraz zachodzę w głowę,co to się stało? To tylko 40 lat a takie zmiany  i we nie także.Bo tego czego nie bałam się  wtedy,boje się teraz.A ja bardzo nie lubię się bać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz