piątek, 12 lutego 2016

NA POCIESZENIE ,NA POCIESZENIE.
Drodzy Moi działkowcy! Ci którzy czytają moje posty od dawna wiedzą ,że często przytaczam postępowanie sąsiada mojego działkowego Stefana. I wiecie także,że on  nigdy ,żadnych roślin nie opryskiwał.Nawet opryskiwacza nie miał.Przez kilka kolejnych lat,zbierał ze swoich śliw , ,takie ilości owoców,że można by  otworzyć na kilka dni sklep i je sprzedawać.Corocznie,coraz więcej.Bez żadnych oprysków.Aż tu nagle przyszło bardzo deszczowe lato.Na jego drzewach śliwki,owszem były,ale pokryte szarym nalotem,posklejane pomarszczone ,jednym słowem coś tragicznie obrzydliwego.Poradziłam mu tylko by je wszystkie zebrał i wyrzucił poza działkę.Nie miał odwagi mnie o więcej pytać ,bo znał odpowiedż.W tym samym czasie w handlu były,owoce śliw ,owszem były.Okazało się,że że jeden oprysk w listopadzie i drugi w czasie kwitnienia drzew,byłyby mało skuteczne.Nie załatwiłby sprawy ani Miedzian ,ani Topsin.Sięgnięto po "armatę",nowy preparat bardzo silny i bardzo skuteczny o nazwie Horizon i aby mieć całkowitą pewność zastosowano go raz w maju,padało nadal,no to drugi raz w czerwcu,padało nadal,no to trzeci raz w lipcu i jeszcze w sierpniu i owoce były bez objawów chorobowych......................ale za jaką cenę?Nie mam na myśli  kosztów oprysków,tylko kilogramy chemii w owocach.Ale były,były.A Stefan pogodził się z fiaskiem i w następnych kilu latach znowu zbierał zdrowe owoce.Podobnie było z krzakami pomidorów.Też ich nie pryskał i też zbierał z nich zdrowe owoce,aż tu któregoś sierpniowego dnia  po kilku deszczowych i chłodnych dniach stwierdził,że całe rośliny są czarne,najzupełniej czarne.O   O ! nie był to pomidorowy rok.Szalała ,zaraza ziemniaka".Ale trochę zebrałem" tłumaczył się.  j.Zatem ,można i tak postępować,licząc na pogodę.Zawsze ,lepiej by było lato za suche jak za mokre.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz