A co do IGLAKÓW,to jeszcze tylko przypomnę,że po zimie mogą inaczej wyglądać jak przed zimą.Miały prawo rozwinąć się jakieś choroby w niebezpiecznych dla iglaków okresach odwilży.A tej odwilży było zimą pod dostatkiem.Wiele chorób iglaków jest w korzeniach ,zatem leczy się ,podlewając korzenie stosownym preparatem [patrz wcześniejsze posty ].Jeżeli jednak zamieranie iglaka jest szybkie to równie szybko należy go wykopać z pewną ilością ziemi,tej która jest najbliżej korzeni.W tym miejscu przez dwa,trzy lata nie sadzimy nie tylko iglaków,ale też żadnych innych ani krzewów,ani drzew.A - to dla czego ? spytacie być może.A to dla tego,że choroba w ziemi pozostała i tylko czeka na nowy jakikolwiek egzemplarz ,by go "pożreć" jak smok Wawelski dziewice.A tak ,przy okazji,to czemu lepsza jest dziewica,jeżeli tylko do pożarcia?
Aha ! i jeszcze,obserwujcie Kochani te iglaki które pozostały czy nie przejawiają oznak choroby jak ten wykopany egzemplarz?.No - i oczywiście nie ustajemy w podlewaniu niszczącym chorobę preparatem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz