Gdy dziś spotkałam sąsiada, co to jedzie na działkę na kilka dni ,dowiedziałam się jakie są jego plany.A mianowicie : "musimy posiać groszek i bób ,bo marchew i pietruszkę moja stara posiała trzy tygodnie temu ,a potem zrobiło się zimno".I w tym miejscu miałam ochotę wytłumaczyć mu,że i na jedno i na drugie jest za późno,ale nie zrobiłam tego,bo przypomniała mi się sytuacja powtarzana z uporem corocznie przez pewną osobę z ogrodu "Zimowit"Bo to były lata ,gdy się wszystko uprawiało.Tłumaczyłam :"Andziu !,teraz jest już za późno.Odstąp od tych planów." Zła,że nazwałam ją Andzią ale wszyscy tak na nią mówili.Ja byłam Anka,ona Andzia by się nie pomylić.Odparła, podobnie jak sąsiad:"Ale, przecież było zimno,a z reszta posieje później ,to będę miała później"."Nic nie będziesz miała",odparłam i tak się stało,ale przyszła następna wiosna i następna powtórka z rozrywki.I już nic jej nie wytłumaczę,bo od wielu lat chyba spaceruje po błękitnych obłokach i nie musi nic siać.
A problem jest i ,problem pozostał.Bo czemu to takie ważne by przestrzegać terminów siewu czy sadzenia,dla większości roślin ?To tak jakby zapytać tych co tworzyli przysłowia ............"Kto sieje groch w marcu,zbiera w garncu,a kto w maju,ten w jaju",lub..........."Bób nie posiany do Św.Marka,nie pójdzie już do garnka.
Ja to jednak wytłumaczę ,dla naszego wspólnego dobra, i by przekonać nieprzekonanych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz