czwartek, 19 maja 2016

Pewna osoba mająca od strony północnej działki uciążliwego sąsiada ,w pewnej odległości od granicy posadziła żywopłot na całej szerokości tj 12 m.,co temu sąsiadowi się nie podobało,bo jemu  nic się nie podobało.A żywopłot po pewnym czasie nie mógł nikomu się podobać.Taka niestety uroda żywopłotów,że dość szybko się starzeją  i wyglądają po 7 lub,8  latach jakby jakby ktoś je " powygryzał "od spodu ,tuż przy ziemi.I choć to ulubione rośliny drobnego ptactwa ,ze względu na działkowe koty niestety nie służą tym ptakom.Poradziłam zatem,działkowiczowi nie zadowolonemu  ze swojego żywopłotu by go zlikwidował i na to miejsce posadził ze 3,lub 4 odmiany powojników ,tj klematisów o różnej porze kwitnienia.A,,że to z natury działkowicz,majsterkowicz to z kilku prętów powiązanych,nawet nie pospawanych,tylko powiązanych ze sobą zrobił kratownice podpartą z przodu i z tyłu  by wiatr jej nie przewrócił o wysokości 170 cm i zapewnił do niej dostęp ,także od strony sąsiada ,"by się nie czepiał' że wchodzi na jego działkę.I  już 3 sezon powojniki kwitną i cieszą oko.I wiecie co ?Sąsiad postąpił podobnie,ale nie wiadomo,czy na złość ,czy mu się to także po prostu spodobało?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz