niedziela, 15 maja 2016

"Maj zieleni łąki,drzewa,już i ptaszek w polu śpiewa." polskie.
Mam pewne obawy co do tego śpiewu.W tym miejscu pytam - kto i   kiedy słyszał śpiew skowronka,bo w polu ,żaden inny ptaszek nie śpiewa.Zostaje on jednak systematycznie niszczony ,od czasu jak w pola ruszyły kombajny.Tam ,bowiem wśród zbóż w ziemi buduje  swoje gniazdka.Onegdaj,żniwiarze  jak natrafili na gniazdko skowronka to je omijali.Było to dawno,bardzo dawno ,gdy dane mi było mieć w dłoniach tego małego,szarego jak wróbel ptaszka.A stało się to za przyczyną mojej szklarni,która widocznie znalazła się na drodze jaką przefruwał w pogoni za jakimś owadem i sam został złapany "w szpony szklarni".Cóż było robić...............złapałam go by wypuścić a on tymczasem na mojej dłoni udawał nieboszczyka.Leżał na plecach ,jeżeli skowronek ma plecy z podkurczonymi nóżkami ,ale serce mu biło. Zatem oświadczyłam temu niby nieboszczykowi............." o kochany ,nie ze mną takie numery"i gdy tylko wyszłam ze szklarni , ożył natychmiast.Ucałowałam ,to maleństwo,które może być wzorem dla wszystkich istot żyjących,bo takie skromne w swojej szacie a tak niepowtarzalnie pięknie śpiewające tak umilające człowiekowi życie.Odfrunął natychmiast jak tylko poczuł wolność.Potem ,gdzieś z oddali słyszałam śpiew skowronka.A ,może to był ten?.W pobliżu bowiem rosły zboża.Mnie niebawem przyjdzie się rozstać z tym światem,z tą rzeczywistością i tylko współczuję tym którzy zostaną,bo zostaną bez wielu gatunków zwierząt,których mnie jeszcze były dane poznać i żyć z nimi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz