piątek, 10 kwietnia 2015

A, onegdaj bywało jeszcze tak.Dość często z ojcem bywałam na cmentarzu.Z tamtych bardzo wczesno dziecięcych lat zapamiętałam,że zawsze moje dłonie były zimne a ojca ciepłe,i że mocno mnie trzymał jakbym na tym cmentarzu miała się mu zgubić .A ile nasłuchałam się na temat tych ,których groby oglądaliśmy.Lubiłam ten zakątek ,gdzie  pochowany był i jest Turek.Z gwiazdą i księżycem na płycie nagrobnej i w stosunku do innych grobów był dziwnie usytuowany."Bo widzisz ,tłumaczył mi ojciec,oni muszą być tak chowani ,na wschód".Potem odczytywałam  nazwisko i chyba było takie :Kiorchasan.Idąc na cmentarz przez łąki ,przechodzi się koło pałacyku,który wybudował.Ale wracam na cmentarz.Tuż za bramą ,na ogromnych głazach ,ogromny krzyż i data powstania cmentarza .........1917 r. to magiczna data.W Rosji ,rewolucja,w Ameryce rodził się  [ nie wiem czemu  to pamiętam]  przyszły prezydent ,naznaczony śmiercią,która czyhała na niego w Teksasie. Jak  w tamtych czasach ,bez maszyn poukładano tak ogromne głazy ,nie wiem.Ojciec też nie wiedział.I zawsze jak czegoś nie wiedział,to zagadywał mnie jakąś opowiastką.Pamiętam taką:.Działo się to za czasów wczesnej młodości ojca.Dwaj żołnierze założyli się ,że najpierw jeden,a potem drugi pójdą o północy na cmentarz i w oznaczony grób wbiją nóż.Tak ,też się stało, z tym że drugi już nie miał okazji tego zrobić,bowiem tego pierwszego znaleziono martwego przy grobie.Gdy chciano go podnieść,okazało się,że  nie jest to możliwe,bo coś go trzyma.To coś to nóż który by wbić przyklęknął i nim" przybił" szynel [wojskowy płaszcz] do grobu.Stwierdzono ,ze to musiał być atak serca.Może myślał ,że nieboszczyk go trzyma? I z ta niewiadomą pozostawiam Państwa do jutra.A jutro ,już nie wspominkowo.Wszak wiosna,działki czekają.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz