piątek, 17 czerwca 2016

Było to rok temu,gdy odwiedziłam pewną działkę ,na prośbę jej użytkownika ,zawiedzionego plonowaniem ogórków.Najlepiej jest wykonać wizje lokalną by stwierdzić,co roślinie dolega?.Jednak ja zwróciłam uwagę na samym początku na dwa przepiękne  kilkuletnie iglaki.I co stwierdziłam?.Stwierdziłam coś bardzo niedobrego,a mianowicie żerującego szkodnika PRZĘDZIORKA SOSNOWCA.Jest tak mały,że niewidoczny gołym okiem,ale szkody przez niego wyrządzone  ,bardzo dobrze widoczne.Tego OBRZYDLIWEGO BARDZO EKSPANSYWNEGO pasożyta można spotkać na :cyprysie,modrzewiu,jałowcu,sośnie ,świerku i żywotniku [żywotnik,to tuja ].pasożytując wysysa soki ,co prowadzi do przebarwienia igieł ,najpierw na żółto,potem na ciemnobrązowo.I co się dzieje dalej ?Dalej - to te igły  po prostu opadają.Pozostaje smutny obraz jak po bitwie tj. pędy oprzędzione pajęczyną  ,a pod nimi guzowate zniekształcenia ,takie kuliste wyrośla,im starsze tym ciemniejsze.Zapytałam działkowca ,czy nie zauważył,że coś złego dzieje się z jego iglakami i otrzymałam odpowiedź,że myślał ,że tak musi być.Oj ! - taka widoczna nieprawidłowość i co i zero reakcji.Dla czego ? zrozumiałam to potem jak przeszliśmy do zagonka z ogórkami.Tego działkowca ,po prostu nie interesowały rośliny ozdobne,tylko użyteczne.By ratować biedne iglaki użyłam fortelu..................twierdząc ,z resztą to prawda,że one osłaniają ogórki i inne warzywa od północnych wiatrów.Nie jestem jednak taka pewna,że zdoła on zniszczyć tego trudnego do zniszczenia szkodnika.Bowiem ,powinien zastosować na niego kilka oprysków preparatem przędziorkobójczym co najmniej raz w miesiącu aż do samej jesieni.

A o co chodziło z tymi ogórkami/?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz