Pytanie pierwsze dotyczyło uprawy pomidorów w gruncie....."..czemu nie piszę o usypywaniu kopczyków wokół roślin.?"
Wiem i także pamiętam jak prowadzono wysoko rosnące pomidory w ten sposób.To było dawno,bardzo dawno temu .Uważano,że w ten sposób zwiększy się ilość korzeni.Że roślina będzie bardziej osadzona w glebie,że tak to nazwę.I jest to prawda.Tyle tylko,że takie prowadzenie znacznie opóźnia plonowanie.Nawet o trzy tygodnie.Ale wtedy to się nie liczyło to nie było ważne.Liczyło się by plon był wysoki i taki był,tyle tylko,że znacznie opóźniony.Teraz istotniejsze jest to, kto będzie pierwszy czy plonowanie ,czy ZARAZA ZIEMNIAKA.Zatem wszystko co opóźnia ,wykluczono.Wtedy,tj. nawet latach 40 tych,choroba ta nie występowała ,a w każdym razie nie tak,by sprawiało to problem.Nasiliła się dopiero po II Wojnie światowej,z reszta tak jak i stonka .A to wszystko w wyniku szybszego przemieszczania się człowieka i możliwości przewożenia chorób i szkodników.Toż to przed II wojną o stonce nikt w Polsce nie słyszał.A słyszał ktoś 30 lat temu o SZROTÓWKU KASZTANOWIACZKU,niszczącemu nasze rodzime kasztanowce?To szkodnik rodem z Bałkanów.U nas wcześniej nieznany.A jeździ się tam na wczasy ,jeździ,czyż nie ?Przewiezienie szkodnika ,zwane zresztą zawlekaniem nie jest już żadnym problemem.W samolocie za kilka godzin jest w innym miejscu.A ileś lat temu w dyliżansie ,którym udawalibyśmy się na urlop,a właściwie na wywczasy zdążyłby paść z braku wody i pożywienia.Niechby choć miał lęk wysokości ,taki jeden z drugim szkodnik,ale gdzie tam.Na to ,też nie ma co liczyć.Rozwodząc się może zbytnio nad tym tematem ,chciałam powiedzieć,że w zależności od uwarunkowań wybiera się stosowny sposób uprawy.
Dobrze,że nie rosną u nas drzewa bananowe ,bo właśnie jest jakiś kłopot,z uzyskaniem plonu.Nie wiem tylko,czy to choroba czy szkodnik im dokucza i skąd się nagle to to pojawiło.No cóż - samo życie.
A drugie pytanie.........................
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz